11 przykazanie boże, ładuj akumulator, zanim spać pójdziesz byś dnia następnego czym zdjęcia mógł robić...Pogoda była dzisiaj zajebista, światło perfekcyjne, katedra świętego Paula cudnie oświetlona, taras widokowy z Tate w miarę nie zapchany, a na Old Street znalazłem parę magicznych zaułków. I nic z tego.
Ekspozycja "Dali & Film" w końcu zaliczona. Jak zwykle najgorzej dofinansowane muzeum w Londynie może sie poszczycić najlepszymi eksponatami i perfekcyjnym scenariuszem. Wszystko ułożone chronologiczne, sale podzielone na kluczowe momenty z życia artysty. Perełki to krotki filmik "Destino" zainspirowany prawdopodobnie inna zajebista animacja "Fantasia". Owoc współpracy Daliego Z Waltem Disneyem ukończony dopiero w 2003 rozkroku. Druga perwa to zdjęcia jakie zrobił malarzowi Philippe Halsman w 1960, spora dawka humoru i perfekcyjny warsztat. A trzecia to naturalnie to co zawsze człowiek chciał zobaczyć czyli zegary "Persistence of memory" oraz "Dream" nie było za to "Temptation of saint anthony" i płonących żyraf na głownym planie. No ale faktem jest ze sporo zbiorów siedzi w rękach prywatnych. Majstersztyk. Inny fakt, Tate jest chyba jedynym muzeum na świecie z ktorego widać dwa dokonania architektoniczne Fostera za jednym zamachem.
1 komentarz:
"11 przykazanie boże, ładuj akumulator, zanim spać pójdziesz byś dnia następnego czym zdjęcia mógł robić..." - no to Misiek widze, że nie próżnujesz fotograficznie... i zgadzam sie z tym, że szczególnie w nocy, przed weekendem powinno się czule wkładać "końcówki" ładowarki w dziurek kontaktu ściennego, by ta jaskrawo zaswieciła czerwoną diodą, której "naładowaną" zielenią ucieszymy się otwierając rano oczy... a dalej "pstryk!pstryk!"... eh! ciumam, cmokam, tulę... mua:* [hehe! a na Dali'm też byłam, i też sie podobało :) ]
Prześlij komentarz