Mile jest to uczucie towarzyszace spotykaniu rzeczy niezwyklych. Takiej natury, ze czlowiek zastanawia sie, "I po co te wszystkie narkotyki?" Tak poprzez zupelny przypadek, z zaskoczenia. Kiedy przytrafiaja sie w codziennosci, jak sie gdzies idze, i idze przez to zapchane miasto, nagle staje i..
Stacja metra nazywa sie Clapham Common. Poludniowy Londyn, nitka Northern line. Mala waziutka, 2 metrowa wysepka dla pasazerow, ukryta gdzies w glebi ziemi. Trzeba troche czasu posiedziec na peronie, wytlumaczyc sobie ze warto, zanim sie trafi na odpowiedni moment. Ale pozniej, kiedy zatrzymaja sie w tym samym czasie dwa jadace w przeciwna strone sklady, ty zaczynasz isc sobie srodkiem peronu powoli w strone wyjscia. Sklady zaczynaja ruszac, oba na wyciagniecie reki. I przyspieszaja. I zaczyna sie. Poronione psychodeliczne i geometrczyne szalenstwo, halas, drgania betonu. Wszystko na raz. Bardzo rozkoszne widowisko. Radek by powiedzial pewnie "Mozna sie spuscic".
Na zdjeciu, Stepney Green. Linia District.
niedziela, 9 grudnia 2007
Rozkosznosci
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz