czwartek, 24 stycznia 2008

"nie dam sie kroic jakiemuś lamerowi z flakiem w slipkach za chuja warte poczucie bezpieczeństwa"


Jak by ktos chcial wiedziec. Czasem jest kryzys w tej branzy, moment zwatpienia, totalnej moralnej rozterki. Harry, nasz weteran, nie jedno w zyciu widzial, stwierdza ze to punkt zwrotny w karierze, albo sie odpada od razu albo ciagnie sie juz do konca. Nie ma polsrodkow, to jest za silne jebniecie. Mialem tak, po spotkaniu na planie z dziewczyna z Estonii. Zagubiona, bezradna wobec swojego leku, nawet przypudrowanie nosa nie pomoglo. Ciesze sie ze zabrala moje rekawiczki i tak jako jedyny z ekipy przejmowalem sie tym ze nie ma gdzie nocowac. Widzac taka osobe, czlowiek zadaje sobie pytanie, co musialo ja spotkac by wybrala wlasnie taka zyciowa droge.


Tym bardziej cieszy, ze i tu i tam trafiaja sie mimo wszystko ludzie ktorzy prowadza zycie, ktore wy nazwalibyscie "podlym", z czystym rachunkiem i ze swiadomego wyboru. I o tym wlasnie dzisiaj chcialem. Branza co prawda odmienna ale nie tak odlegla. Pamietnik prostytutkti. Czyta sie to z przyjemnoscia. I co chyba najwazniejsze, ani na chwile nie przebijaja przez jej slowa kwestia dylematu wyboru. Zycie swiadome w zgodzie ze soba to chyba to w czym kazdy z nas chcialby trwac. "Słyszałam, że każdy człowiek ma taki moment, kiedy czuje, że trafił na właściwą drogę i że ma ochote nią pobiec. Że odszukał swoje powołanie albo ono odszukało jego i że opłaca się zainwestowac całe życie w to, żeby tą droga iść. Taki orgazm mózgu. Coś jak śmierć spowodowana heroiną - wijesz się, rzygasz, srasz pod siebie, ale uśmiechasz się i chcesz krzyknąć, że juz nic więcej sie nie liczy" I to sa wlasnie piekne slowa.

Brak komentarzy:

 blogi