poniedziałek, 24 marca 2008

I'm not one of those "salad eatin' bitches"

Oto relacja z dzisiejszego wydazenia sportowego sponsorowanego slowem i mysla przez pania redaktor. Polowa worka ryzu basmanti z przyprawami i olejem zagotowana a pozniej zzzarumieniona cebula i czosnkiem. Przecier pomidorowy (jako substancja wyjsciowa) rozcienczony zagotowany z pieczarkami i dobina czosnku do zmiekczenia i nasycenia smakowego. Na koncu do pierwszego jajka. Drugim przykryc. Trzecim dodac mozzarelli na calosc. Czwartym przyprawic odgornie wg uznania. Np wegeta, oregano, majeranek. Pomidorkiem dobrze by bylo ale podsmazonym delikatnie raczej taka obserwacja. Wstawiac, do bunkra i karnie dzialaniu temperatur poddawac. no i "That look better than yo momma's titties". Bonusowo salatka z dupy wzieta. W miedzy czasie duzo piwa na ewentualne znieczulenie.

Tak to wlasnie skonczylo. Poprosze o wystawienie noty rewizyjnej tytulem oceny zadania domowego. Coz moge dodac od siebie. Mozna wiecej jajek (teraz bylo 5), oraz jakis element rozpraszajacy jak krewetki albo brokuly z kaparami czy cos bo zbraklo dominanty smakowej. Zdecydowanie bazylia zamiast przedawkowanego oregano. Jak to sie wogule nazywa?? and "You can use yo own fork cus i dont no where ur mouth been!"

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Ryż z cynamonem wyglądał bardziej apetycznie ];>

Inishi pisze...

Nie budź uśpionej bestii!

Anonimowy pisze...

dokladnie...

bestia ;p

 blogi