Zahaczyłem o wystawę w TATE Modern, tyczącą sie największych aglomeracji na świecie. Generalne wrażenie, przygnębiające...W Kairze żyje 35,600 osób na jednym kilometrze kwadratowym (w Londynie jedyne 4500), warunki życia, przestępczość, segregacja klasowa i na tle płci, mroczne favele, wizja władz na rozwój tych molochów w przyszłości, człowiek ma wrażenie obcowania z czymś okrutnie ponurym. Mocne wideo, Latkowski mógłby pozazdrościć. Szczególnie kiedy operator zabiera się w Meksyku na nocne wrzuty z ekipą która wyraża swój sprzeciw wobec segregacji. Goście zwisają z krawędzi fasad wieżowców i na wysokości kilkudziesięciu metrów i trzepią rolami kilkunastometrowe hasła z elementami tradycyjnej symboliki. A potem już na spokojnie, słyszymy historie jednego z nich, kiedy musiał salwować się ucieczką przed Policją, zjazdem na piorunochronie. I wpół nagi uciekał później ulicami miasta. Uciekał gdyż Policja zabiła przed chwilą jego dwóch towarzyszy. U nas co najwyżej SOK, zapoda strzały ostrzegawcze z ostrej amunicji...tutaj za coś takiego giniesz.
niedziela, 1 lipca 2007
Global Cities
Autor: Inishi o 13:09
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
coś mi zjadło tamten komentarz :( wystawa warta obejrzenia...zazdroszcze Ci wizyty na Global Cities i żałuję że nie zahaczyłam o nią podczas pobytu u Ciebie :( obejrzałam jedynie animacje i niektóre zdjęcia na stronie tate modern...mocno przygnębiające...ciumam, cmokam :*
Prześlij komentarz