Dzisiaj badalem wystawe "The painting of modern life". Byl Sasnal i Warhol. Technicznie i wizjonersko bez fajerwerkow. Zostaje w glowie tylko Franz Gertsch laczacy fotorealizm z jakimis sitodrukowymi bajerami. Z przyjemniejszych rzeczy, zostal bilet na jutro na pokaz "The Beatbox Choir". Reportaz o projekcie Shloma i the Vocal Orchestra, ktory mial z zalozenia byc pierwszym na swiecie Beatboxowym chorem. Kurwa ale leje.
niedziela, 28 października 2007
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
woa! ta nocna gwiazda jest miszczofa!
zaglądam...oglądam...[d]ocenniam...przedostatnie genialne... pozdrawiam :* cium
A to, to jest kreatywne wykorzystanie deszczu. Rekawem rzezbilem suchosc na filtrze :)
Prześlij komentarz