Cos takiego jest w czlowieku, ze potrafi pod w napietej sytuacji wskrzesic w sobie poklady kreatywnej energii. Na swoim przykladzie zauwazam, ze kiedy deadline projektu jest gdzies nad ranem, siedzenie przez pol nocy samowyzwala chemiczny dopalacz ktory bije sie echem jeszcze przez caly dzien. Inna sprawa. Nie ma chyba nic przyjemniejszego niz, siedziec w srodku nocy oddajac sie tworzeniu, saczyc piwko, delikatnie dzwieki cedzic z glosnikow. Kiedy cale miasto nie zakloca spokoju, wypompowujac sie snem. Wtedy to wlasnie, kiedy nikt nie zaglada przez ramie, wykluwaja sie mysli dla ktorych nie ma miejsca za dnia.
Wczoraj wieczorem dostalem szanse zaprezentowania sie dla pewnej agencji. Ponizej screenshot ich paginy. Klikajac na butelki, oprozniamy ich zawartosc, taki jest mechanizm. Trzeba bylo jakos nawiazac. Maciek dostal czapke, butelki kupilem za rogiem. W srodku przeskakujac po kolejnych stronach portfolio, mamy animacje z lotu ptaka, w ktorej butelka, zbliza sie do glowy. Konczy sie to wylaniem resztek na prace.
Dzisiaj z rana dostalem nfo, ze lykneli.
wtorek, 6 listopada 2007
Satisfactory sexual intercourse
Autor: Inishi o 21:28
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
ooooo... zmieniasz prace?! (:
SUPER.
gratulacje... :* życzonka najlepsze z okazji urodzin... raz jeszcze, jeszcze... :* cium
To jeszcze nic pewnego, dopiero pierwszy etap rekrutacji. Wymagania wobec kandydatow jak przeczytalem pozniej sa cholernie wyzylowane, takze bedzie ciezko. Choc to w zasadzie pierwsza agencja ktora wykazuje choc odrobine zainteresowania moja osoba. Wiec trzymajcie kciuki.
Prześlij komentarz