piątek, 24 października 2008

Best of Rave. Czyli Slowo Boze na weekend.

Byla kiedys taka muzyka, ktora z kazdym bitem pompowala w czlowieka w czlowieka czysta pozytywna energie, dzieki ktorej nabieral on rumiencow, wlazil do wielkiego rozowego balona i mogl tak chodzic calymi dniami usmiechajac sie do kazdego glupstwa. Jak ktos to uroczo opisal "those times were incredible and the whole world seemed a better place" Moje prywatne top 10, z histori Rave'u/Happy Hardcore'u co by ten weekend zasypal was kolorami.


No10. Scooter - Nessaja.
Na granicy eurodance'u i happy hardcore'u najwieksza wies, i dwie najwieksze kupy na poczatek tego zestawienia. Ale czym byl by caly nurt gdyby nie ta grupa? Prymitywne syntezatory, 909, 303 ...niesamowita 303 w duecie z Juno i wokale na podwojnym piczu, nie wiem jak mozna dzieki tak mizernemu zapleczu zdobyc tyle platynowych plyt. I jeszcze do tego Baxxter dracy ryja "It's nice to be important but it's more important to be nice!"

ponad to: Coldwater Canon, Awakening (<- piekne 303!), The Night, Logical Song,

No9. Blumchen - Boomerang.
Jasmin "Blossom" Wagner, czyli kupa numer dwa. Kwintesencja Happy Hardcoru choc z duzym uklonem w strone komercyjnego europopu. Tak beznadziejnie cukierkowe i krancowo glupie ze az fajne :)

ponad to: Blaue Augen, Bicycle Race, Heut Ist Main Tag,,Ich bin wieder hier,

No8. Marusha - Raveland.
Mozna bylo za nia przepadac lub nie ale swoje trzy slowa do histori rave'u dorzucila. Ikony tego nurtu takie jak ona, Wagner czy Verena von Strenge (Dune) to wlasnie takie magiczne istoty, piekne, smukle, wyzwolone, blyszczace, zupelne nieautentyczne i zyciowo niepraktyczne.

ponad to: Deep

No.7 Technohead - I Wanna be a hippy (tutaj w gabberowym remixie Neophyte).
Klasyk, oryginal tutaj. Razem z Party Animals nie zdobyli nigdy takiej popularnosci jak reszta i pozostali nieznani szerszemu gronu tkwiac na obrzezach gatunku, choc lansowane tematy utworow byly jakze popularne i na czasie "i wanna be hippy and i wanna get stoned..."


No6. Ravers Nature - Bring the noise. (ex aequo z Exit Fantasy)


No5. Dune - Rainbow to the stars


No4. Dune - Hardcore Vibes

ponad to: Can't Stop Raving, Million Miles From Home, Are You Ready to Fly


No3. RMB - Reality

ponad to: Redemption, Deep Down Below, Horizon

No2. The Prodigy - No Good

ponad to: Voodoo People, One Love, Out Of Space, Skylined (Live)

No1. Westbam - Celebration Generation.
Pierwszy raz odkrylem to cudo dzieki znajomemu ktory przyniosl dwie tasmy z Maydaya 94. Pare godzin sluchania muzyki ktorej nieslyszalem nigdy i nigdzie wczesniej, granej na zywo, z przesterowanymi gitarami, syntezatorami, pieknym wokalem z ryczacym w tle kilkutysiecznym tlumem. Lyknalem bakcyla na dobre i na jednej z naszych klasowaych osiemnastek numer polecial 3 razy, Dj nie chcial oddac plyty, a wsrod osiedlowych dil....urwisow znany bylem pod pseudonimem Westbam.Piekny numer, jeszcze z czasow kiedy Maximillian Lenz nie skazony fascynacja electro, produkowal raveowe hymny.

3 komentarze:

n€x¤R pisze...

eh.. lezka w oq sie kreci. tak swoja droga niektore gatunki zyja a niektore - jak punk czy HC umieraja, pozostawiajac za soba nostalgie i wspomnienia.
w mechanicznej pomaranczy konsensusem byl proces dojrzewania - zadne pranie mozgu nie uspokoi czlowieka jak naturalny proces starzenia/dorastania. moze te skrajne gatunki jak HC czy punk sa swiadectwem dojrzewania spoleczenstwa? (;

Inishi pisze...

To ze trafilismy na dekade malo radykalna muzycznie nie musi oznaczac wiecznej stagnacji. Nie zapominaj ze owe nurty powstaly na bazie buntu wobec postepujacej komrecjalizacji zjawisk muzycznych. Wiec baze maciczna mamy po raz kolejny doskonala. Z reszta, jaka jest korzysc w dzisiejszych czasach z takiego muzyczno-ideologicznego buntu? Skoro przemysl i popkultura, wiecznie nienasycone kasa, zaraz po narodzinach takieg tworu, blyskawicznie przechwyca nowy trend, przezuja, pozniej wyrzygaja, sprzedajac pozniej masom jako kolorowa strawna papke. Paradoklasnie, tak jak kiedys, wlasnie rzeczy muzycznie swieze i nowatorskie to dla mnie ciagle tylko takie ktorych nie ma w normalnym obiegu, o ktorych jakosci nie swiadczy zadna kampania a za ich promocja nie stoi zadne konsorcjum radiowo-telewizyjne. Co chwila trafiam na cos pobudzajacego nadzieje, stad moze nie jestem az takim defetysta? :)

Cabi pisze...

bardzo fajne zestawienie, musze przyznac ze zapomnialem o tym ze to wszystko istnialo i gralo ;-)
jedynie co, to uwazam ze nadal tworza muzyke, ktora powoduje, ze usmiecham sie i wydzielaja mi sie endorfiny od samego sluchania ;)

 blogi