Fakt, zasluzylem na bicze. Nie napisalem. Nie zrealizowalem glownej funkcji jaka w zamierzeniu mial pelnic ten blog. Otoz, nie pracuje juz w pornobiznesie. Od prawie 2 miesiecy. Odszedlem rowno po roku pracy. Najlepsza fucha jaka moglem zdobyc i najbardziej abstrakcyjna forma gromadzenia doswiadczenia zawodowego w UK, ale mimo to bede ja wspominal do konca zycia i beda to wspomnienia w duzej mierze mile. Wspaniali ludzie, wolni w swoich marzeniach i wolni z wyboru. Do tego to bezcenne spojrzenie na swiat z drugiej strony barykady, zza szkla kamery filmowej. Rozstanie bylo smutne, jak zawsze. Ponizej ostatni dzien z pracy.Jedyny taki Harry.
Don w caffe Michaela, z najlepszym sniadaniem pod sloncem.
Alan, gatekeeper.
Postac ktorej nie trzeba przedstawiac.
A teraz. Juz z powrotem na trasie wytyczonej w Polsce. Czyli reklama. Agencje sieciowe. Korporacje. Duze budzety, ciezka praca, stres. Wiecej, szybciej, bez marginesu na bledy.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pogrzeb. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pogrzeb. Pokaż wszystkie posty
wtorek, 10 czerwca 2008
Troche o zyciu...
Autor:
Inishi
o
22:39
0
komentarze
Etykiety:
odma plucna,
pogrzeb,
porno industry,
story ending
wtorek, 29 stycznia 2008
Dni Panskie wolne od pracy
Dni zostaly spedzone na wykonywaniu wielorakich zadan oraz wieczorowa pora dnia ostatniego na odwiedzinach. U pani Anety na Enfield. Otoz, Pani Aneta. Pani szanowna Aneta, Ma W Srodowisku zawodowym bardzo ladne stoliki barowe, swiatla, plazme, recepcje oraz najprawdziwsze sztuczne kwiaty za szyba. Jestem niezmiernie zadowolony, ze skorzystalem z zaproszenia.
Subskrybuj:
Posty (Atom)